Kupujesz sprzęt AGD na raty? Sprawdź, jak nie dać się oszukać

30 stycznia
12:46 2015

Okres świąteczny i poświąteczny zawsze wiąże się ze zwiększonymi wydatkami na różne cele. Często także z wykorzystywaniem atrakcyjnych promocji, które potem ciągną się jeszcze przez pierwsze tygodnie nowego roku. Czy za takie można uznać raty 0 procent?

Każda okazja wiążąca się z tradycją wręczania prezentów, nieodzownie łączy się też z intensyfikacją działań marketingowych w handlu. Niskie ceny, dodatkowe produkty czy różnego rodzaju hasła reklamowe w mniejszym lub większym stopniu przyciągają klientów,  nie zawsze oferując w zamian rzeczywiste korzyści. Jednym z często stosowanych przez punkty handlowe zabiegów są tzw. raty 0 procent. Czy warto z nich skorzystać?

Raty oprocentowane czy 0 procent?

Z punktu widzenia osób, które są już zdecydowane na zakup danego sprzętu AGD na raty, trafienie na promocję 0 procent wydaje się być doskonałą okazją. Tak też będzie w rzeczywistości, ale tylko pod warunkiem że sprzedawca nie ukryje w ofercie dodatkowych kosztów związanych z zaciągnięciem takiego kredytu.

Możliwości przemycenia w umowie dodatkowych kosztów jest niestety dość dużo, rozpoczynając od prowizji za przyznanie takiej formy finansowania, opłaty za rozpatrzenie wniosku, aż po dodatkowe produkty, które są dla klienta całkowicie zbędne. Zanim więc zgodzimy się na taki rodzaj finansowania, dopytajmy o wszystkie szczegóły, rozpoczynając od rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania, a na ewentualnych dodatkowych produktach kończąc. Tylko w ten sposób uda nam się rzetelnie porównać tradycyjne rozwiązania kredytowe i oferty ratalne.

Inne triki sprzedawców

Okres poświąteczny to dla sprzedawców i właścicieli sklepów doskonała okazja do pozbycia się zeszłorocznego towaru i zwiększenia przychodów już w początkach nowego roku. Nie powinniśmy się więc dziwić, że z tej okazji jesteśmy bardziej niż kiedykolwiek narażeni na nie do końca uczciwe praktyki.

W przypadku sprzętu AGD normą wydaje się być nawet nachalne nakłanianie do opłacenia przedłużonej gwarancji czy ubezpieczenia. W rzeczywistości nie mamy obowiązku korzystać z takich dodatkowych usług, a zapewnienia sprzedawcy będą tylko próbą zyskania prowizji od ich sprzedaży. Podobnie może być z kartami kredytowymi czy nawet z akcesoriami i produktami uzupełniającymi lub rozszerzającymi funkcjonalność wybranego przez nas sprzętu. Rzadko kiedy można traktować taką sytuację w sposób inny niż próba naciągnięcia klienta.